Dlaczego wybrałam akupunkturę?

Jako farmaceucie przez wiele lat farmakologia była mi szczególnie bliska. Jednak z biegiem czasu coraz bardziej uświadamiałam sobie, że te wszystkie cudowne leki, niejednokrotnie ratujące ludzkie życie, nie są pozbawione wad. Coraz więcej czytałam o występujących działaniach niepożądanych. Dodatkowo coraz więcej leków daje interakcje z innymi lekami. Często leki te są ordynowane na różne schorzenia przez różnych specjalistów, którzy nie mają pojęcia lub nie biorą pod uwagę, że pacjent jest leczony również z innych przyczyn przez kogoś innego. Ponadto sami pacjenci skuszeni najczęściej reklamą chętnie sięgają po leki dostępne bez recepty oraz "cudowne" suplementy diety, nie biorąc pod uwagę, że wpływają w ten sposób na czas lub siłę działania zażywanych specyfików, a także na sposób i czas ich metabolizowania i wydalania z organizmu. Nasza żywność również wpływa na to, co dzieje się ze spożywanymi przez nas lekami - przykładem jest chociażby sok grejpfrutowy.

Kiedy jako pacjentka trafiłam do gabinetu akupunktury m.in. z powodu mizernej skuteczności terapii "zachodniej" i działań niepożądanych związanych ze stosowanymi wówczas lekami, uświadomiłam sobie, że oprócz sterylnej igły do mojego ciała nie jest wprowadzane NIC obcego, zewnętrznego. W trakcie terapii, a później w trakcie nauki Tradycyjnej Medycyny Chińskiej zrozumiałam, że igła przekazuje organizmowi pewną informację, mówi, co trzeba zrobić, żeby przywrócić zaburzoną równowagę. Pacjent leczy się tak naprawdę sam, zwłaszcza, że zazwyczaj równocześnie próbuje wprowadzić zmiany swojego sposobu odżywiania i stylu życia, a igły to "drogowskazy" dla krążącej w nas energii Qi.

Stosowanie akupunktury nie wyklucza terapii "zachodniej", a wręcz w wielu przypadkach dla dobra pacjenta niezbędna jest współpraca lekarza prowadzącego i terapeuty medycyny chińskiej. Akupunktura może wspomagać leczenie wielu chorób przewlekłych (astma, nadciśnienie, cukrzyca), należy jednak pamiętać, że o zmianie dawek leków stosowanych przez pacjenta ZAWSZE decyduje lekarz prowadzący.

© Barbara Wypart